sobota, 27 lipca 2013

ZAWIESZAM

Nie mam pojęcia, czy kogokolwiek to interesuje, ale nie chce mi się tego pisać, bo jest beznadziejne. Zawieszam też z racji tego, że nie mam dowodów na to, czy ktoś to czyta, więc żegnam :)

czwartek, 27 czerwca 2013

Chapter II cz. I

Co proponujesz ? - spytała, przerywając moją chwilę przemyśleń.
- Coo ? Aaa .. Ja proponowałbym plażę
- O tej porze chcesz pływać ?- zdziwiła się.
- Nie .. Lubisz zachód słońca ? - czy to dobry pomysł, żeby jej powiedzieć ? Miejsce jest świetne na takie wyznania, nie wiadomo jak się potoczy.
- Możemy iść- wprawdzie nie odpowiedziała na pytanie, ale moim gruntem było to, że się zgodziła. 
Postanowiliśmy skorzystać z taksówki, bo niestety Paryż nie leży nad oceanem i droga byłaby zbyt długa. Po ok. 1.30 godziny dotarliśmy na piaszczystą plażę. Nie byliśmy przygotowani na wycieczkę po piasku i mieliśmy nieodpowiednie buty, więc postanowiliśmy je ściągnąć. Plaża była jeszcze gorąca a piasek masował moje stopy, co sprawiło, że się rozluźniłem. Widziałem, że Cherr się zmęczyła.
- Może wziąć cię na barana ? - zaproponowałem, po czym od razu strzeliłem buraka.
- Naprawdę dziękuję ! - krzyknęła i nim się zorientowałem wskoczyła mi na plecy.
Pod koniec drogi zaczęło już się ściemniać, więc zacząłem biec, abyśmy zachód słońca oglądali z pozycji siedzącej ... a nie takiej jak teraz. 





~~~~~~~~~~~~~~~
Cherr
~~~~~~~~~~~~~~~
Miałam wrażenie, że Nath się stresuje, tylko nie mam pojęcia czemu... przecież mieliśmy bardzo wiele takich wypadów i na żadnym się tak nie zachowywał, może miał jakiś problem ... nie, to coś innego, zachowywał się jakby miał coś ważnego do powiedzenia. Poczekam, może sam mi to wyjaśni, jeśli nie, to dopiero spytam. Teraz skupię się na tym  pięknym niebie. Siedzimy tak razem nad wodą, a nagle Nath mnie obejmuje, przeszedł po mnie dreszcz, czemu ? Nie mam pojęcia. Nadszedł czas aby zbierać się do domu, podróż i w tę stronę minęła szybko, gdyż przysnęłam i obudziłam się na ramieniu mojego przyjaciela, od razu się podniosłam jak oparzona. Dlatego że poczułam jakąś odrazę po tym objęciu, czułam, że to nie był zwykły przyjacielski uścisk. Wysiedliśmy razem, bo przecież mieszkamy w tym samym bloku. Gdy doszliśmy do moich drzwi Nath chciał mi dać buziaka, ja jednak się odsunęłam, podałam mu rękę i powiedziałam jakieś bezuczuciowe żałosne " dobranoc ". Poszłam wziąć relaksującą kąpiel w wannie, jednak moja głowa stała się przeplatanką, czułam, że źle go potraktowałam, a przecież to mój przyjaciel, druga część mnie. Nic. Jutro go przeproszę, nie mogę czuć się winna, za to, że coś się z nim dzieje, mam tylko nadzieję, że to nie ja jestem sprawcą tych problemów. Byłam zmęczona, a z racji tego, że wyczyściłam swoją głowę z jakichkolwiek przemyśleń, szybko zmożył mnie sen.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem, rozdział jest bardzo krótki, dlategoteż zapisałam go jako część 1 i pojawi się również 2. Nie umiem napisać długiego rozdziału, ponieważ trochę przytłacza mnie, że muszę pisać tak nudne rzeczy i nie mogę fajnych wydarzeń opisać odrazu, ale wszystko w swoim czasie :) . Jeśli się komukolwiek te opowiadanie podoba prosiłabym o docenienie mnie w postaci komentarza, to na pewno dałoby mi wieelką motywację. :D  Świetnych wakacji życzę :D

środa, 5 czerwca 2013

Chapter I

Panorama tego pięknego miasta w godzinach popołudniowych. 


Gdzieś tam w środeczku znajduje się mała dzielnica Bourse, najmniejsza w Paryżu. Z racji tego, że Cher nie jest zamożną dziewczyną, zamieszkuje na niej, w małym wynajętym mieszkanku, który nie zachęca do przebywania w nim, nabyła je po jakiejś starszej pani, której nie zależało na wystroju wnętrza. 



Mieszkanie wprost masakryczne, stare meble, łóżko w którym skrzypią sprężyny i telewizor, który nie wyświetla obrazu nawet przy najmniejszym wietrze. Ona nie mogła nic zrobić, nie było jej stać na nic lepszego, właściwie to ona dziękowała Bogu, za to, że miała się gdzie podziać. Do rodziców nie ma już powrotu, nawet nie myśli o tym. Ona już nie ma rodziców . Zresztą jak zwykle omija ten temat. Wracając do mieszkania, to wprowadziła się niedawno, a już poznała chłopaka ze swojej klatki z którym się zaprzyjaźniła - Nathana





Mają ze sobą wiele wspólnego, są wrażliwi i lubią pomagać innym choć sami ledwo ciągną z rachunkami i wszelkimi opłatami. Łączy ich jeszcze jedno , nie wyobrażają sobie, aby być razem, są przyjaciółmi i nigdy ma się to nie zmienić, jak brat z siostrą, nierozłączni, ale mają dystans do tego typu spraw. Jednak przyjaźń damsko - męska nie istnieje, prawda ? Czy tylko oni tak uważają ?

Mniejsza z tym, ich życie i ich wybory. Chodzą razem do jednej szkoły i pracują w pizzerii, aby się jakoś utrzymać. Przychodzi do niej wiele osób ze szkoły, więc nie jest to komfortowa sytuacja, ale nie mają wyboru, zwłaszcza, że zaplanowali sobie wakacje do Irlandii, na które zbierają napiwki, tylko w taki sposób mogą spełnić jedno ze swoich marzeń. Zbliża się koniec maja, jeszcze tylko czerwiec i wyruszą w przygodę i Nathan spełni jeszcze jedno ze swoich marzeń. Cher namówiła go, aby zgłosił się do X- Factora, ponieważ ma wielki talent. Przystał na tą decyzję, ponieważ kocha śpiewać.
~~~~~~~~~~~~~~~
Nathan 
*****************
Jak zwykle pobudka o 7, bo trzeba iść do pizzeri, nienawidzę swojego życia. Czemu ja nie mogę się komuś pochwalić, że do czegoś dążę ? Coś osiągnąłem ? Mogę się jedynie przyglądać ludzkiemu szczęściu, w chęci do życia utrzymuje mnie jedynie Cher, tylko ona mnie rozumie, wie o mnie wszystko i zawsze mi pomaga, ale jestem złym przyjacielem, nie umiem dotrzymać obietnicy, ponieważ nie potrafię inaczej, to jest silniejsze ode mnie ... spoglądam na zegarek stojący na półce nocnej i to właśnie wyrywa mnie z przemyśleń, już 8.30, zaraz się spóźnie. Szybko się ubrałem, umyłem zęby i wyszedłem. Zbiegłem piętro niżej i zapukałem do mieszkania nr 17, tam właśnie mieszkała moja przyjaciółka, nikt mi nie otwierał, więc stwierdziłem, że poszła już do pracy. Pobiegłem szybko na autobus i po 10 minutach byłem w pizzeri, szybko założyłem na siebie fartuch i wyszedłem do klientów.
- Cześć LOLu - przytuliłem się do Cher.
- Nie za wcześnie postanowiłeś dotrzeć do pracy ? - spytała kpiąco
- Przepraszam cię zaspałem - przejąłem się, że nie będzie chciała ze mną rozmawiać.
- Ja też zaspałam , no ale kto był pierwszy ? No kto ? 
Jak ja kocham te jej sarkastyczne odpowiedzi, albo droczenie się ze mną, robi przy tym słodkie miny i mam ochotę ją przy tym poca .. zaraz. Co ? Co ja mówię ? To moja przyjaciółka, siostra.
Ale ostatnio potrafię o niej myśleć jedynie jako o swojej przyszłej dziewczynie .. Ona nie może się dowiedzieć, to wszystko by zniszczyło. Zresztą nie będę teraz o tym myślał, ważne że mam ją przy sobie. 
Na koniec dnia nazbieraliśmy 300 euro napiwków, to naprawde dużo, najwięcej jak do tej pory,  to bardzo zadawalający widok.
- Idziemy gdzieś na miasto ? - spytałem, chcąc z nią spędzić jeszcze trochę czasu .
- Czyli ?
- Czyli gdzie chcesz ?
- Muszę się pouczyć - ;// ( jej mina w tamtej chwili)
- Dziewczyno ty jesteś jakaś opętana ( ;O moja mina )





-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć. Rozdział jakiś beznadziejny ;/ ale mi się jakoś nie kleiło. Proszę o zrozumienie, bo szkoła, teraz różnorodne poprawki i tego typu rzeczy, a nie chcę robić takich długich przerw pomiędzy rozdziałami, więc bez braku weny postanowiłam coś dodać. Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że ...  miłego czytania. ;)

sobota, 1 czerwca 2013

Prolog ;)

Paryż - miasto zakochanych. Sama wizja takiego miejsca i można poczuć się jak w śnie, takim w pełni magicznym. Atrybutem zakochanych par jest tutaj wieża Eiffla, na której każda kobieta marzyłaby spędzić choć jeden wieczór ze swoim ukochanym, ale czy każda ? Pytanie wprost niezrozumiałe: Czy każda jest jak każda ? Czy wszystkie kobiety są takie same ?
Otóż nie, nie każda marzy o prawdziwym " love story ", spacerze po plaży z falami uderzającymi o stopy, czy pierwszym pocałunku podczas zachodu słońca. Nie ona, ona jest zupełnie inna, nie potrzebuje kochać i bycia kochaną. Jej imię Cher i jej niezwykłe nastawienie na świat, zwłaszcza gdy dookoła otaczają ją amory, ona od pamiętnej daty 15 października jest samowystarczalna. Niektóre wydarzenia z przeszłości osadzają się nam w głowie jak kurz, jeśli go wytrzesz nie będzie ci podrażniał gardła, natomiast gdy będzie odwrotnie, on nie będzie dawał ci spokoju, choć będziesz próbowała go odkałsnąć, on będzie powracał w wydajniejszym stylu. Możecie uznać że banalnym jest porównanie uczuć do brudu na meblach, ale jakby się zagłębić w przekaz, można wywnioskować, że im dłużej rozpamiętujemy, tym bardziej boli w serduchu i najprawdopodobniej nigdy się nie zagoi, więc najlepszym rozwiązaniem byłoby zapomnieć, ale czy to takie proste ? Czy tak łatwo zlikwidować te ukłucie w sercu, jeśli tylko przypomnimy sobie o tym wydarzeniu ? Ślad zostaje, czy tego chcemy czy nie, a nikt już świata nie zmieni i na pierwszym lepszym zakręcie czyha na nas niebezpieczeństwo. To jest jak jeden wielki labirynt .. Stąd nie ma ucieczki.



------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam. :)  Prolog trochę krótki, ale nie chciałam zdradzać wielu szczegółów. Mam nadzieję, że będzie pod tym choć jeden komentarz. :D. Aaa i słuchajcie, proszę na tę chwilę nie zwracać uwagi na szablon, ponieważ nie jest on związany z opowiadaniem, jak najszybciej postaram się ustawić nowy. Trzymajcie się i korzystajcie z weekendu póki można. :)